Niedawno skończyłam butlę olejku do kąpieli 'Ekstaza' z serii Aromasensation, no i wreszcie dziś zebrałam się do napisania recenzji. Wcześniej pisałam już Wam o balsamie 'Euforia' z tej serii KLIK.
Najpierw opis producenta:
Olejek do kąpieli o niezwykle zniewalającej kompozycji i hipnotyzującej mocy. Tworzy na skórze film ochronny i nie wymaga użycia balsamu po kąpieli. Obfita piana pozwala wyeliminować mydło.
Zniewalający zapach olejku przenika ciało i zmysły. Innowacyjna formuła odbudowuje płaszcz lipidowy, natłuszcza, nawilża i wygładza skórę. Kąpiel orzeźwia, energetyzuje, wzmacnia serce i umysł, przywraca sprawność, poprawia samopoczucie i dodaje entuzjazmu. Zawiera ambrę i bursztyn, uznawany za amulet miłości. Odnawia siły duchowe i witalne, ożywia zmysły i wzbudza pozytywne emocje.
Pojemność: 400 ml
Cena: ok. 18 zł
W okolicy Świąt Bożego Narodzenia można kupić prezentowe zestawy kosmetyków Bielendy w bardzo korzystnych cenach. Ten olejek był właśnie częścią takiego zestawu i w przeliczeniu zapłaciłam za niego nie więcej jak 7-8 złotych.
Każdy kto szukał olejku do kąpieli i skusił się na Bielendę będzie rozczarowany, bo produkt olejkiem nie jest. To coś pomiędzy żelem pod prysznic a płynem do kąpieli. Dużo gęstszy od płynu, ale dość rzadki jak na żel. Ma jasnobursztynowy, trochę miodowy kolor i przepiękny, intensywny, ambrowy, niezwykle zmysłowy (moim zdaniem bardziej "łóżkowy" niż w wersji 'Afrodyzjak') zapach.
Używałam go dodając kilka nakrętek do wody w kąpieli, a także jak tradycyjny żel. W pierwszej wersji tworzy obfitą pianę, która nie utrzymuje się szczególnie długo. Płyn za to cudownie aromatyzuje zarówno wodę jak i całą łazienkę, jednak nie zabarwia wody. Jako płyn do kąpieli nie jest oczywiście wydajny, co innego jeśli używamy go na gąbkę. Wtedy 400 ml starczy nam na bardzo długo.
Skóra po myciu jest miękka, miła w dotyku i pachnąca, choć nie tak natłuszczona jak po użyciu prawdziwego olejku. Na pewno nie wysusza, a to bardzo istotne w tego typu kosmetykach.
Opakowanie przyjemne i solidne, jednak z dużym otworem, który nieco utrudnia odpowiednie dozowanie (oczywiście jeśli używamy kosmetyku jako żelu). Cena wysoka, ale można go czasem upolować w promocji czy jako część zestawu.
Będę wracać do niego nie raz, szczególnie ze względu na zniewalający zapach (prawdziwa 'Ekstaza'), który przypadł do gustu także mojemu mężowi.
Przypominam, że dziś upływa termin zgłoszeń do rozdania na blogu, w którym do wygrania paleta Heaven & Earth niedostępnej w Polsce firmy Make Up Academy. Zapraszam! KLIK.
Ja coś nie bardzo przepadam za takimi cudami do kąpieli
OdpowiedzUsuńJa chętnie bym wypróbowała taki olejek :) aktualnie do kąpieli wrzucam serduszka z Sephory ;)
OdpowiedzUsuńSerduszek Sephory nigdy nie miałam. Z kąpielowych wynalazków najbardziej lubię saszetki Dresdner Essenz.
UsuńBrzmi ciekawie,jestem rowniez ciekawa jego zapachu:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie zawsze się zastanawiałam czy taki płyn do kąpieli sprawdzi się w roli żelu pod prysznic. Chyba można go tak stosować :)
OdpowiedzUsuńTen akurat jak najbardziej można :)
Usuńrównież chętnie bym wypróbowała:) Pozdrawiam i zapraszam do siebie +dodaję do obserwowanych
OdpowiedzUsuńBrzmi fajnie:)
OdpowiedzUsuńM.
lubię olejki do kąpieli, miałam ten zielony i był całkiem niezły
OdpowiedzUsuńJaka wypaśna wanna ;)
OdpowiedzUsuńWypaśna jest ;P Tylko szkoda, że taka mała, ale niestety większa by się nie zmieściła :(
Usuń