środa, 1 lutego 2012

Płukanka octowa z malin od Yves Rocher, czyli idealny gadżet dla włosomaniaczki


Jest o niej głośno odkąd się pojawiła. Nic dziwnego - zupełnie nowa seria, świetny design opakowania, chwytliwa nazwa. Jeśli jesteście ciekawe mojej opinii, to zapraszam do przeczytania tej recenzji.


Tyle od producenta:

Powrót do tradycyjnych metod pielęgnacji – płukanka octowa wydobywa naturalny połysk włosów, które lśnią nowym pięknem. Apetyczny owocowy zapach sprawia, że stosowanie płukanki staje się czystą przyjemnością. Do użycia przy ostatnim płukaniu włosów. Formuła bez parabenów. Testowana pod kontrolą dermatologiczną. Składniki pochodzenia roślinnego: certyfikowany francuski ocet winny.

Włosy mają więcej blasku: 78% (poziom satysfakcji: test przeprowadzony na 27 kobietach w ciągu 4 tygodni)

źródło: www.yves-rocher.com.pl

Skład: AQUA, ACETUM, PARFUM, PALMITAMIDOPROPYLTRIMONIUM CHLORIDE, CAPRYLYL/CAPRYL GLUCOSIDE, PROPYLENE GLYCOL, SALICYLIC ACID, AROMA, CETRIMONIUM CHLORIDE, ALCOHOL, CITRIC ACID, CI 14700, CI 17200, CI 42090.

Pojemność: 150 ml

Cena: 24,90 zł


Czytając opinie w internecie pośród wielu pochlebnych natknęłam się na skrajnie negatywne (np. nic nie robi z włosami, tylko je plącze). Wydaje mi się, że wynika to ze zbyt wygórowanych oczekiwań wobec tego produktu. Na pewno nie jest to preparat, który w cudowny sposób uzdrawia włosy, tylko miły dodatek do pielęgnacji. Nie zastąpi on silnej odżywki czy maski, a już na pewno nie uczyni z mocno zniszczonych włosów takich jak w reklamie.
Po pierwsze - ma przeboski zapach malin, który bardzo uprzyjemnia mój rytuał mycia włosów. Malinowo malinowy, a jednocześnie nie za słodki, bo przełamany lekko kwaśną nutą octu. Szkoda, że nie pozostaje dłużej na włosach.
Płukanka ma prosty skład, bo to zwyczajny ocet winny (hm, nie zwyczajny, tylko francuski :P) z wodą i kilkoma dodatkami. Odkąd jej używam zauważyłam pozytywny wpływ zakwaszania: włosy stały się bardziej lśniące, miękkie i lepiej się układają. Oczywiście takie efekty wymagają regularnego stosowania.
Kupując ten produkt liczyłam się z tym, że przy długości moich włosów starczy mi na góra dwa tygodnie. Tymczasem otwór w butelce jest malutki i można bardzo precyzyjnie dozować płukankę. Ja leję dosłownie odrobinę, wcieram we włosy, czekam ok. 2 min i spłukuję chłodną wodą, aby pozamykać łuski. Myję włosy codziennie lub co drugi dzień i prawie zawsze używam płukanki, a starcza mi ona na około 3 miesiące! Kończę właśnie trzecie opakowanie, a w kolejce już czeka następne.
Cena z kosmosu (24,90 zł) jak na taki produkt, jednak będę go regularnie kupować (na zabawę z wodą i octem winnym nie mam na codzień czasu). Bardzo podoba mi się design opakowania, które jest nie tylko ładne, ale poręczne i funkcjonalne. Na uwagę zasługuje szczególnie koreczek, który można łatwo odkręcać i zakręcać mokrymi rękami.


Dodałam kilka zakładek m.in. postowe plany, gdzie umieściłam to, o czym mogłabym pisać na blogu. Bardzo zależy mi na Waszych komentarzach. Dziękuję i pozdrawiam księżniczkowo :)

5 komentarzy:

  1. Cena spora jak na ocet, ale twój opis działania bardzo zachęca

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra recenzja :) Czytałam bardzo różne opinie nt tego produktu, a tu wreszcie jakieś konkrety! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy dziękuję za uznanie :) Aż chce się pisać kolejne recenzje po takich komentarzach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tą płukankę i nie mogę się do niej przekonać - może mam własnie zbyt wygórowane oczekiwania w stosunku do niej? Owszem, włosy są bardziej miękkie i bardziej błyszczące, ale jednak bardziej przemawiają do mnie oleje, pełne dobroczynnych składników, które oprócz miękkości i połysku także pielęgnują włosy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kamila właśnie to samo mam na myśli. Nie jest tak, że płukanka zastąpi odżywki, maski, oleje. Bo ona nie odżywia włosów, tylko je zakwasza. Napisałam dlatego, że to produkt do dodatkowej pielęgnacji, bardzo przyjemny w stosowaniu.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie Wasze komentarze. Są one dla mnie niezwykle cenne i pomocne. Proszę, nie wpisuj: "Fajny blog, zapraszam do mnie", bo to raczej zniechęca mnie do jego odwiedzenia. Jeśli zostawisz wartościowy komentarz, na pewno zajrzę na Twojego bloga.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...