To błyszczyki, które odkryłam mniej więcej rok temu. Kiedy w internecie pojawiły się o nich dobre opinie, przeżywałam właśnie apogeum manii poszukiwania błyszczydła idealnego, więc nie mogłam ich nie wypróbować.
Nie znalazłam wtedy Milky Lips w żadnym stacjonarnym sklepie, pozostawały więc zakupy przez internet. Tak się złożyło, że na stronie Paese były akurat dostępne zestawy kosmetyków w promocyjnych cenach.
Zestaw za 35 zł składał się z:
- błyszczyka 'Milky Lips' lub pomadki w płynie 'Namiętnik'
- podkładu Long Cover Fluid
- trójki cieni do powiek Luxus
- lakieru do paznokci
Licząc ceny poszczególnych kosmetyków osobno zestaw wart był ok. 70 zł. Zamówiłam jeden na próbę i ... przepadłam. Zakochałam się w Milky Lips! Cienie Luxus mi odpowiadały, lakier też zły nie był. Nietknięty pozostawał fluid, bo nie używałam już zupełnie tradycyjnych podkładów - jedynie sypkie minerały. Wylądował na allegro i natychmiast się sprzedał. Nie pamiętam dokładnie za ile, ale chyba coś około 28 zł. Paese wciągnęło mnie więc na dobre. Zamówiłam jeszcze trzy zestawy sprzedając z nich wszystkie fluidy na aukcjach, dzięki czemu zwracało mi się jakieś 80% kosztów. Interes życia normalnie :)
Zestawy są nadal dostępne na stronie producenta, jednak w cenie dużo wyższej, bo 55 zł. Można je obejrzeć i zamówić tutaj.
Wróćmy do samych błyszczyków Milky Lips. Tak reklamuje je producent:
Delikatny balsam do ust z proteinami mlecznymi, zapewnia ukojenie suchym i spierzchnietym wargom. Błyszczyk sprawia, że usta iskrzą lustrzanym blaskiem, są wyjątkowo gładkie i mają delikatny kolor, który utrzymuje się na ustach nawet do 5 godzin. Zawiera Schercemol - opatentowany składnik nadający super połysk oraz zapewniający idealne nawilżenie .Cena: ok. 18 zł
Pojemność: 6 ml
źródło: www.paese.pl
Obecnie mam 3 kolory Milky Lips: 602, 607 i 608.
602 - mleczno-jasnoróżowy, taki rozbielony róż, dość kryjący; nie wtapia się dobrze w usta
pasuje do mocnego, imprezowego makijażu oczu np. szaro-grafitowego smokey
pasuje do mocnego, imprezowego makijażu oczu np. szaro-grafitowego smokey
607 - kawa z mlekiem, transparentny i neutralny;
uniwersalny, komponuje się z każdym makijażem; używam go najczęściej ze wszystkich trzech kolorów
uniwersalny, komponuje się z każdym makijażem; używam go najczęściej ze wszystkich trzech kolorów
608 - w tonacji koloru 607; ciemniejszy, bardziej czekoladowy i mocniej kryjący
idealnie współgra z ciepłymi kolorami cieni jak brzoskwiniowe, czerwonawe, brązowe, beżowe, ale lubię go też w połączeniu z zielenią
idealnie współgra z ciepłymi kolorami cieni jak brzoskwiniowe, czerwonawe, brązowe, beżowe, ale lubię go też w połączeniu z zielenią
To moje ulubione błyszczyki obok Vipery Sweet&Wet. Są bardzo gęste i idealnie kremowe (bez krzty brokatu czy drobinkowego błysku), nie wylewają się poza kontury warg, nie sklejają ust, nie lepią się. Genialnie trwałe - trzymają się ust kilka godzin, zaskakująco długo jak na błyszczyki. Do tego przebosko pachną! 602 jest słodko-waniliowy, trochę jakby mleczny, a dwa pozostałe kolory są takie mleczno-czekoladowe, przypominają mi kakao. Kolory przepięknie lśnią jak tafla wody, a pomalowane usta wyglądają naprawdę kusząco.
Świetnie pielęgnują usta. Szczególnie lubię je zimą - tworzą tłustą warstwę ochronną, przez co nie straszne są dla mnie żadne mrozy i wiatry. Nawet docenił je mój tata, który nałogowo używa zimą pomadek ochronnych. Akurat zapomniał pomadki i potrzebował, a ja miałam tylko jasnoróżowy błyszczyk Paese. Kiedy się pomalował wyglądał komicznie, ale powiedział że jeszcze nie miał nigdy tak dobrze chronionych ust i żebym mu kupiła taki błyszczyk, tylko bezbarwny.
Na uwagę zasługuje też opakowanie - solidne, proste, eleganckie, z bardzo dobrym aplikatorem. Cena jak dla mnie jest wysoka, ale za taką jakość jestem w stanie przeboleć te 18 zł.
Niestety muszę ponarzekać na dostępność produktu. W moim mieście - Płocku kosmetyki Paese można dostać od niedawna w sieci Drogerii Uroda. Nie widziałam ich jednak nigdzie indziej.
607 jest piękny, ja mam 606 i bardzo go kocham :). Tez lubię błyszczyki Vipery Sweet&Wet- one i właśnie Milky Lips są najlepsze :)
OdpowiedzUsuńMy to chyba jesteśmy jakieś bratnie dusze. :* Przetestowałam dziesiątki błyszczyków i te dwa lubię najbardziej. No i jeszcze 'Namiętnik' też od Paese. Znasz?
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o takich. Ale nie używam błyszczyków i chyba by mi się nie spodobał. ; ]
OdpowiedzUsuń