poniedziałek, 20 lutego 2012

Przegląd baz pod cienie, czyli księżniczkowe zmagania z trwałością ocznego makijażu


Kiedy nie wiedziałam o istnieniu wynalazku, jakim jest baza pod cienie, praktycznie nie malowałam oczu. Mam przetłuszczające się powieki (zresztą cała jestem przetłuszczająca), przez co cienie natychmiast się rolowały, zbierały w załamaniach albo rozpływały nie wiadomo gdzie.
Odkrywając portal wizaż.pl, czytając coraz więcej o kosmetykach, nowościach, sprawdzonych trikach, natknęłam się na osławioną bazę Artdeco. Był to chyba mój pierwszy kosmetyk z wyższej półki, dlatego do dzisiaj zostawiłam sobie słoiczek na pamiątkę. Później testowałam bazę Kobo, w międzyczasie nabyłam drogą wymiany podobny produkt z Sephory, a obecnie używam utrwalacz polskiej firmy Hean. Jeśli jesteście ciekawe szczegółowych opinii, zapraszam do przeczytania.




BAZA ARTDECO

Zapobiega zbijaniu się cieni w załamaniach powiek, sprawia, że stają się wodoodporne.
Cienie lepiej się rozprowadzają, mają intensywniejszy odcień i utrzymują się dłużej.
Opuszkiem palca równomiernie nakładaj cienką warstwą na całą powiekę.Cena: 36 zł

Pojemność: 5 ml


Ze względu na to, że była to moja pierwsza baza pod cienie, mam do niej sentyment. Bez wątpienia przedłużała znacznie trwałość każdych cieni bez względu na markę. Jednak po tak licznych, pozytywnych opiniach spodziewałam się jeszcze większej trwałości. Myślałam, że cienie będą się trzymać jak farba, ale nie zawsze. Zdarzało się, że po długim i intensywnym dniu cienie zbierały się w załamaniu powieki albo blakły.Po wielu eksperymentach z bazą Artdeco mogę doradzić, by pokrywać powieki jak najcieńszą warstwą, a następnie poczekać jak trochę przeschnie, zanim nałoży się cienie. Wtedy trwałość cieni jest najlepsza. Mimo tego, że baza nie była idealna, nie wyobrażałam już sobie, jakby było bez niej. Zaczęłam się częściej malować i sprawiało mi to większą przyjemność.
Wadą tego wynalazku jest to, że trudniej wycieniować makijaż. Na początku też przeszkadzał mi intensywny zapach męskiej wody kolońskiej (na szczęście wyczuwalny tylko przy aplikacji produktu), ale z czasem się przyzwyczaiłam. Lubiłam jej kremową konsystencję, która łatwo rozprowadzała się na powiekach. Niestety było tak tylko do czasu, kiedy baza nie przeschła. Po kilku miesiącach używania (wydajność jak najbardziej na plus!) na powierzchni tworzyła się zaschnięta skorupka. Końcówki już nie byłam w stanie zużyć, bo zaschła całkowicie.





BAZA KOBO

Produkty marki Kobo Professional gwarantują piękny efekt profesjonalnego makijażu, a niezwykłe bogactwo asortymentu i wyrazista gama kolorystyczna odpowiedzą na potrzeby każdej wymagającej klientki. Baza pod cienie do powiek sprawia, iż kosmetyk nie ściera się i nie zbiera w załamaniach powiek.
Cena: 20 zł

Pojemność: 6 g

Po osławionym słoiczku ArtDeco, zdecydowałam się zakupić bazę Kobo. W Naturze pojawiła się wtedy jako nowa marka, więc chciałam wypróbować jakiś produkt. Skusiła mnie niższa cena, a że opakowanie łudząco przypominało poprzednika pomyślałam, że baza będzie podobna jakościowo za lepszą cenę.
Ta jak wspomniałam obie bazy Artdeco i Kobo łączy niemal identyczne opakowanie i konsystencja kosmetyku. Kobo spisywała się jednak gorzej (po rzekomo profesjonalnej marce spodziewałam się lepszej jakości). Baza spełniała swoją podstawową funkcję przedłużając trwałość cieni, ale podobnie jak Artdeco nie była niezawodna. Nie podbijała też za bardzo kolorów (a to dla mnie duży minus), za to łatwiej się na niej cieniowało. Opakowanie nietrwałe, napisy ścierały się już po kilku dniach.
Niestety wyschła znacznie szybciej niż Artdeco. Zostało mi ok. 1/3 słoiczka i już nie mogłam w żaden sposób jej używać. Poniżej zdjęcie zaschniętej skorupy.





BAZA SEPHORA

Transparentna baza, która przedłuża trwałość makijażu oczu. Do stosowania pod cienie i sypki brokat.
Cena: 20 zł

Pojemność: 2,5 ml


Dostałam ją z wymiany, nie planowałam wcześniej jej zakupu. Sephora kojarzyła mi się pozytywnie, bo mam kilka pędzli tej marki, które bardzo sobie chwalę. Baza Sephory niestety jest kompletnym nieporozumieniem. Nie używałam jeszcze tak beznadziejnej bazy. Tego nawet nie można nazwać bazą.
Konsystencja gumowatego, tępego kleju, który ledwo da się rozsmarować na powiece (ale nie bezboleśnie). Nie da się na tej bazie cieniować, wszystko się lepi.
Najbardziej skandaliczne jest to, że trwałość cieni jest jeszcze gorsza niż bez bazy! Wszystko spływa po powiekach i rozmazuje się w tempie błyskawicznym. Naprawdę szczerze ostrzegam przed tym wynalazkiem. Próbowałam używać na wiele sposobów, ale za każdym razem efekt był beznadziejny. Sama nie wiem po co jeszcze ją trzymam. Może właśnie dlatego, by napisać tę recenzję, zaraz poleci do kosza.






BAZA HEAN

Utrwalająca i wygładzająca baza pod cienie prasowane i sypkie. Wzmacnia intensywność koloru, utrwala cienie i ułatwia ich aplikację. Nie pozostawia tłustego filmu.



Cena: 10 zł

Pojemność: 14 g


Baza Heanu to mój ostatni nabytek i kolejny produkt kupiony z nadzieją na odnalezienie bazy idealnej. Ma znacznie większą pojemność, przy dwukrotnie mniejszej cenie w porównaniu do poprzednich produktów. W dodatku Hean to polska firma, a ja lubię wspierać rodzime firmy.
Konsystencja bajeczna, najlepsza ze wszystkich - jakby napompowanego, delikatnego musu. Niezwykle delikatnie rozprowadza się na powiekach bez żadnego naciągania skóry.
Baza lekko podbija kolory, łatwo się na niej cieniuje. Co do trwałości, to oczywiście przedłuża świeżość makijażu na długo, ale nie sprawia, że jest niezniszczalny. Czasami pod koniec dnia zdarza się cieniom lekko zebrać w załamaniach. W zasadzie tylko do tego mogę się przyczepić.
Najbardziej wydajna ze wszystkich testowanych przeze mnie baz nie tylko przez większą pojemność, ale głównie dlatego, że zupełnie nie wysycha w opakowaniu! Po przygodach z wysychaniem poprzednich baz jestem tym naprawdę miło zaskoczona.

źródło opisów i zdjęć: www.wizaz.pl

Używacie baz pod cienie? Z jakiej jesteście najbardziej zadowolone?

9 komentarzy:

  1. mam baze z Artdeco i zastanawiam sie, jak moglam wczesniej bez niej zyc ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię ArtDeco. Hean może z czasem odważę się wypróbować. Dobrze, w roli bazy sprawdzają się też cienie w kremie essence

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam ciągle o tych bazach i stwierdzam, że chyba najwyższa pora jakąś kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak na razie nie mam żadnej bazy. Nie mogę się malować do szkoły i by tylko schła. : )

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nie używam, ale noszę się z zakupem.
    Dlatego bardzo dziękuję za te recenzję! Będę wiedziałam czego unikać.
    Ta ostatnia baza jest do zdobycia w znanych drogeriach?

    OdpowiedzUsuń
  6. Zjawo słyszałam, że jest dostępna w małych, lokalnych drogeriach. Nie widziałam jej jednak nigdzie w moich okolicach, w żadnej sieciówce też jej nie ma. Zamawiałam na allegro i z przesyłką kosztowała ok. 14 zł.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam Hean i kocham szczerze, zresztą pisałam o niej u siebie :-)

    A tutaj jak obiecałam > http://femmenotfatale.blogspot.com/2012/02/kolorowka-jadwiga-naturalny-puder-sypki.html
    Zapraszam :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja używałam Art Deco (nie przypadła mi do gustu ze względu na konsystencję i słoiczek), Joko (tragedia), Coastal Scents (super jakość, konsystencja no i tubka a nie słoiczek). Hean mam ale jeszcze nie otworzyłam. Czeka aż skończę CS :) Ja ogólnie ubolewam, że większość baz jest w słoiczkach. Ani to wygodne, ani higieniczne..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zainteresowałaś mnie bazą CS. Muszę o niej poczytać :) No właśnie mnie też te słoiczki nie pasują ...

      Usuń

Bardzo dziękuję za wszystkie Wasze komentarze. Są one dla mnie niezwykle cenne i pomocne. Proszę, nie wpisuj: "Fajny blog, zapraszam do mnie", bo to raczej zniechęca mnie do jego odwiedzenia. Jeśli zostawisz wartościowy komentarz, na pewno zajrzę na Twojego bloga.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...