Jolly-mania dopadła i mnie - musiałam skusić się a te cudowności! Przyznam szczerze, że od dawna żadna kolekcja limitowana lakierów nie zachwyciła mnie tak jak ta. Nad wyborem kolorów dumałam chyba kilka dni, aż w końcu zdecydowałam się na 106, 110, 115 i 116. Zamówiłam ze sklepu internetowego Golden Rose w zestawie świątecznym, dzięki czemu udało się nabyć lakiery z 10% rabatem (promocja obowiązuje nadal - wystarczy podczas składania zamówienia wpisać kod rabatowy ZESTAW).
A tak do zakupu zachęca nas producent:
Nowa seria
lakierów JOLLY JEWELS sprawi, że malując paznokcie, staniemy się
jednocześnie posiadaczkami najpiękniejszej biżuterii...
Receptura
lakierów JOLLY JEWELS zawiera bowiem mnóstwo mikroskopijnych cząsteczek
specjalnie spreparowanego brokatu i miliony lśniących brylantowo
drobinek przypominających drogocenne kamienie szlachetne. Połyskują one
na paznokciach niczym brylanciki, sprawiając, że biżuteria staje się
zupełnie zbędnym dodatkiem. Do wyboru mamy wszystkie najmodniejsze
kolory karnawału – w wersji jednolitej albo wielobarwnej, harmonijnie
łączącej w jednej buteleczce drobinki w różnych tonacjach.
źródło: www.goldenrose.pl
źródło: www.goldenrose.pl
Pojemność: 10,8 ml
Cena: ok. 13 zł
Lakiery są bez wątpienia zjawiskowe, ale jak wszystkie brokatowe mają swoje wady. Usuwanie lakieru z paznokci jest mordęgą - nawet używając folii aluminiowej czy zanurzając paznokcie w zmywaczu musimy się porządnie namęczyć. Rozwiązaniem są tutaj popularne ostatnio bazy peel off pod lakier, z tym że ja jeszcze się takiej nie dorobiłam.
Wszelkie brokatowe glittery, które miałam do tej pory, były bardzo trwałe - wytrzymywały spokojnie tydzień, a nawet dłużej, aż do zmycia. Jolly Jewels jednak bywają kapryśne i ścierają się czasem znacznie szybciej. Mając żelowe paznokcie nie wypowiem się oczywiście obiektywnie o ich trwałości, ale nawet na sztucznych pazurach potrafiły się zetrzeć albo odprysnąć.
Kolorowe bazy lakierów nie są mocno kryjące, więc by uniknąć kilkukrotnego malowania można nałożyć Jolly Jewels na inny lakier w podobnym do bazy odcieniu.
A teraz pora na swatche zakupionych przeze mnie lakierów:
116
Na 116 zdecydowałam się w pierwszej kolejności, bo potrzebowałam właśnie takiej kompozycji kolorów a la wamp. Mamy tutaj migoczące, czerwone sześciokąty i czarne, okrągłe drobinki zatopione w kremowej, o ton ciemniejszej od błyskotek, klasycznej czerwieni. To zestawienie jest odważne, zdecydowane i zauważalne - stworzone na wielkie wyjścia. Muszę przyznać, że w przypadku 116 całkowicie zgadzam się z producentem, że dodatek biżuterii wydaje się zbędny.
Na zdjęciu 1 warstwa nałożona na lakier Bell z serii Fashion Colour nr 309 (fuksja).
115
115 wydał mi się najbardziej uniwersalnym lakierem - multikolorowe blaszki pasują do wielu zestawień. Mieszają się tutaj większe sześciany z mniejszymi kółkami w kolorach czerwieni, fuksji, niebieskiego, fioletowego, zielonego, białego, żółtego (możliwe, że jeszcze jakiś kolor pominęłam), a baza lakieru ma odcień kremowy. Bardzo mi się podoba, bo jest optymistyczny i dziewczęcy - wystarczy że spojrzę na swoje paznokcie i od razu jestem w lepszym humorze.
Na zdjęciu 1 warstwa nałożona na lakier Inglot nr 38 (biały).
110
110 wybrałam, bo wydał mi się najbardziej oryginalnym połączeniem kolorystycznym. W tym lakierze mamy drobne, czarne kropeczki przypominające ziarenka maku oraz koralowo-czerwone, większe sześciokąty zatopione w kremowej, szarawej bazie. Na paznokciach bardzo mi się podoba, chociaż moim zdaniem ze wszystkich czterech lakierów prezentuje się najmniej efektownie.
Na zdjęciu 1 warstwa nałożona na lakier Virtual z serii Street Fashion (szary)
106
Swatche lakieru nr 106 nie są zbyt udane, bo robiłam je już w innym świetle i musiałam nieco podrasować kolory, by były zbliżone do rzeczywistych (niestety ostatnio pogoda nie sprzyja blogowym fotografiom). Ten lakier z Jolly Jewels różni się od pozostałych, gdyż drobinki i blaszki są znacznie mniejsze. Przepięknie się mieni! Od szmaragdowej zieleni, przez złoto po głęboki fiolet - to połączenie przypomina mi choinkowe bombki. Baza lakieru 106 jest przezroczysta.
Na zdjęciu 2 warstwy nałożone na lakier Miyo z serii Mini Drops (zielony).
A tutaj zbiorowe zdjęcie lakierów podkładowych:
Od paru tygodni walczę ze sobą, by nie zamówić kolejnych czterech ...
Nie przestanę ich podziwiać :D
OdpowiedzUsuńCudnee :):)
OdpowiedzUsuńfantastyczne odcienie;)
OdpowiedzUsuńMam 106 i 110 i bardzo je lubie, choć nie są trwałe :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie tego najbardziej żałuję :( Nietrwałe i w sumie trochę drogie.
Usuńone są rewelacyjne!
OdpowiedzUsuń115 i 110 są przepiękne !!
OdpowiedzUsuńostatni wygląda zajebi***e!
OdpowiedzUsuńSą śliczne i mnie też dopadła mania na te lakiery. Ale niestety trwałością nie grzeszą, jak już sama zauważyłaś. A szkoda :(
OdpowiedzUsuńa ja się bronię przed nimi haha
UsuńCiekawe jak długo wytrzymasz ;)
UsuńCudaki a miałam nie zamawiać :)
OdpowiedzUsuńNiestety 115 już nie mają :(
UsuńNie mają? Patrzyłam przed chwilą i 115 dodaje mi się bez problemu do koszyka.
Usuńdla mnie z tych 115 najlepszy :) ja uzywam bez lakierów podkładowych, też dobrze kryją, a i zachowują swój właściwy kolor :)
OdpowiedzUsuńJakbym miała zostawić tylko jeden, to chyba wybrałabym właśnie 115 :)
Usuń116 podoba mi się najbardziej a te dalsze dwa przypominają mi (w pozytywnym sensie) skorupkę jaja dinozaura ;)
OdpowiedzUsuńAle fajne skojarzenie :)
UsuńJa nie lubię brokatów, więc jako nie liczna jestem obojętna tym lakierom:)
OdpowiedzUsuńteż byłam antybrokatowcem, ale po wypróbowanie JJ nr 103 i 106 przepadłam.
UsuńStwierdziłam, że podobają mi się takie właśnie ekstremalne brokatowce - jak już lakier ma mieć brokat, to neich ma go duzy i gruby niż "nie wiadomo co",
Baza peel off jest swietna, warto posiadac
OdpowiedzUsuńNo właśnie mam zamiar się za nią rozejrzeć :)
Usuńale trzeba mieć na uwadze, ze niszczy płytkę - razem z bazą może zejść warstwa płytki :(
UsuńChcę je wszystkie *_*
OdpowiedzUsuńGenialna jest ta seria GR, wszystkie mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńMam numerek 115. Moim zdaniem z powodzeniem zastępuje It's a trap-Eze China Glaze :D Cudny jest..
OdpowiedzUsuńMam 3 lakiery z tej serii, najbardziej podobają mi się 2, które dostałam do testów:
OdpowiedzUsuń- 106 który też masz
http://lakierowo.blogspot.com/2012/12/lakier-golden-rose-jolly-jewels-nr-106.html
- i złoty z różowymi tonami 103:
http://lakierowo.blogspot.com/2013/01/sylwestrowe-paznokcie-lakier-golden.html
Nie potrzebują lakieru bazowego, bo 2 warstwy kryją idealnie.
Natomiast 116 (czarny ze złotem) trochę mnie rozczarował
http://lakierowo.blogspot.com/2013/01/lakier-golden-rose-jolly-jewels-nr-117.html
sliczne sa :0 115 jest meha cukierkowy ;)
OdpowiedzUsuń115 wymiata! Cudowne! U mnie w mieście jest stacjonarny sklep Golden Rose tak więc chyba do niego zajrzę.
OdpowiedzUsuń