czwartek, 10 stycznia 2013

Lakiery z kolekcji Jolly Jewels od Golden Rose: 106, 110, 115, 116


Jolly-mania dopadła i mnie - musiałam skusić się a te cudowności! Przyznam szczerze, że od dawna żadna kolekcja limitowana lakierów nie zachwyciła mnie tak jak ta. Nad wyborem kolorów dumałam chyba kilka dni, aż w końcu zdecydowałam się na 106, 110, 115 i 116. Zamówiłam ze sklepu internetowego Golden Rose w zestawie świątecznym, dzięki czemu udało się nabyć lakiery z 10% rabatem (promocja obowiązuje nadal - wystarczy podczas składania zamówienia wpisać kod rabatowy ZESTAW).


A tak do zakupu zachęca nas producent:


Nowa seria lakierów JOLLY JEWELS sprawi, że malując paznokcie, staniemy się jednocześnie posiadaczkami najpiękniejszej biżuterii...


Receptura lakierów JOLLY JEWELS zawiera bowiem mnóstwo mikroskopijnych cząsteczek specjalnie spreparowanego brokatu i miliony lśniących brylantowo drobinek przypominających drogocenne kamienie szlachetne. Połyskują one na paznokciach niczym brylanciki, sprawiając, że biżuteria staje się zupełnie zbędnym dodatkiem. Do wyboru mamy wszystkie najmodniejsze kolory karnawału – w wersji jednolitej albo wielobarwnej, harmonijnie łączącej w jednej buteleczce drobinki w różnych tonacjach.

źródło: www.goldenrose.pl

Pojemność: 10,8 ml

Cena: ok. 13 zł 




Lakiery są bez wątpienia zjawiskowe, ale jak wszystkie brokatowe mają swoje wady. Usuwanie lakieru z paznokci jest mordęgą - nawet używając folii aluminiowej czy zanurzając paznokcie w zmywaczu musimy się porządnie namęczyć. Rozwiązaniem są tutaj popularne ostatnio bazy peel off pod lakier, z tym że ja jeszcze się takiej nie dorobiłam.

Wszelkie brokatowe glittery, które miałam do tej pory, były bardzo trwałe - wytrzymywały spokojnie tydzień, a nawet dłużej, aż do zmycia. Jolly Jewels jednak bywają kapryśne i ścierają się czasem znacznie szybciej. Mając żelowe paznokcie nie wypowiem się oczywiście obiektywnie o ich trwałości, ale nawet na sztucznych pazurach potrafiły się zetrzeć albo odprysnąć.

Kolorowe bazy lakierów nie są mocno kryjące, więc by uniknąć kilkukrotnego malowania można nałożyć Jolly Jewels na inny lakier w podobnym do bazy odcieniu. 


A teraz pora na swatche zakupionych przeze mnie lakierów:


116



Na 116 zdecydowałam się w pierwszej kolejności, bo potrzebowałam właśnie takiej kompozycji kolorów a la wamp. Mamy tutaj migoczące, czerwone sześciokąty i czarne, okrągłe drobinki zatopione w kremowej, o ton ciemniejszej od błyskotek, klasycznej czerwieni. To zestawienie jest odważne, zdecydowane i zauważalne - stworzone na wielkie wyjścia. Muszę przyznać, że w przypadku 116 całkowicie zgadzam się z producentem, że dodatek biżuterii wydaje się zbędny.

Na zdjęciu 1 warstwa nałożona na lakier Bell z serii Fashion Colour nr 309 (fuksja).



115




















115 wydał mi się najbardziej uniwersalnym lakierem - multikolorowe blaszki pasują do wielu zestawień. Mieszają się tutaj większe sześciany z mniejszymi kółkami w kolorach czerwieni, fuksji, niebieskiego, fioletowego, zielonego, białego, żółtego (możliwe, że jeszcze jakiś kolor pominęłam), a baza lakieru ma odcień kremowy. Bardzo mi się podoba, bo jest optymistyczny i dziewczęcy - wystarczy że spojrzę na swoje paznokcie i od razu jestem w lepszym humorze.

Na zdjęciu 1 warstwa nałożona na lakier Inglot nr 38 (biały).



110


110 wybrałam, bo wydał mi się najbardziej oryginalnym połączeniem kolorystycznym. W tym lakierze mamy drobne, czarne kropeczki przypominające ziarenka maku oraz koralowo-czerwone, większe sześciokąty zatopione w kremowej, szarawej bazie. Na paznokciach bardzo mi się podoba, chociaż moim zdaniem ze wszystkich czterech lakierów prezentuje się najmniej efektownie.

Na zdjęciu 1 warstwa nałożona na lakier Virtual z serii Street Fashion (szary)


106




Swatche lakieru nr 106 nie są zbyt udane, bo robiłam je już w innym świetle i musiałam nieco podrasować kolory, by były zbliżone do rzeczywistych (niestety ostatnio pogoda nie sprzyja blogowym fotografiom). Ten lakier z Jolly Jewels różni się od pozostałych, gdyż drobinki i blaszki są znacznie mniejsze. Przepięknie się mieni! Od szmaragdowej zieleni, przez złoto po głęboki fiolet - to połączenie przypomina mi choinkowe bombki. Baza lakieru 106 jest przezroczysta.

Na zdjęciu 2 warstwy nałożone na lakier Miyo z serii Mini Drops (zielony).


A tutaj zbiorowe zdjęcie lakierów podkładowych:



Od paru tygodni walczę ze sobą, by nie zamówić kolejnych czterech ...

29 komentarzy:

  1. Nie przestanę ich podziwiać :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam 106 i 110 i bardzo je lubie, choć nie są trwałe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie tego najbardziej żałuję :( Nietrwałe i w sumie trochę drogie.

      Usuń
  3. Są śliczne i mnie też dopadła mania na te lakiery. Ale niestety trwałością nie grzeszą, jak już sama zauważyłaś. A szkoda :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudaki a miałam nie zamawiać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety 115 już nie mają :(

      Usuń
    2. Nie mają? Patrzyłam przed chwilą i 115 dodaje mi się bez problemu do koszyka.

      Usuń
  5. dla mnie z tych 115 najlepszy :) ja uzywam bez lakierów podkładowych, też dobrze kryją, a i zachowują swój właściwy kolor :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbym miała zostawić tylko jeden, to chyba wybrałabym właśnie 115 :)

      Usuń
  6. 116 podoba mi się najbardziej a te dalsze dwa przypominają mi (w pozytywnym sensie) skorupkę jaja dinozaura ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nie lubię brokatów, więc jako nie liczna jestem obojętna tym lakierom:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też byłam antybrokatowcem, ale po wypróbowanie JJ nr 103 i 106 przepadłam.

      Stwierdziłam, że podobają mi się takie właśnie ekstremalne brokatowce - jak już lakier ma mieć brokat, to neich ma go duzy i gruby niż "nie wiadomo co",

      Usuń
  8. Baza peel off jest swietna, warto posiadac

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie mam zamiar się za nią rozejrzeć :)

      Usuń
    2. ale trzeba mieć na uwadze, ze niszczy płytkę - razem z bazą może zejść warstwa płytki :(

      Usuń
  9. Genialna jest ta seria GR, wszystkie mi się podobają :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam numerek 115. Moim zdaniem z powodzeniem zastępuje It's a trap-Eze China Glaze :D Cudny jest..

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam 3 lakiery z tej serii, najbardziej podobają mi się 2, które dostałam do testów:
    - 106 który też masz
    http://lakierowo.blogspot.com/2012/12/lakier-golden-rose-jolly-jewels-nr-106.html
    - i złoty z różowymi tonami 103:
    http://lakierowo.blogspot.com/2013/01/sylwestrowe-paznokcie-lakier-golden.html

    Nie potrzebują lakieru bazowego, bo 2 warstwy kryją idealnie.

    Natomiast 116 (czarny ze złotem) trochę mnie rozczarował
    http://lakierowo.blogspot.com/2013/01/lakier-golden-rose-jolly-jewels-nr-117.html

    OdpowiedzUsuń
  12. sliczne sa :0 115 jest meha cukierkowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. 115 wymiata! Cudowne! U mnie w mieście jest stacjonarny sklep Golden Rose tak więc chyba do niego zajrzę.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie Wasze komentarze. Są one dla mnie niezwykle cenne i pomocne. Proszę, nie wpisuj: "Fajny blog, zapraszam do mnie", bo to raczej zniechęca mnie do jego odwiedzenia. Jeśli zostawisz wartościowy komentarz, na pewno zajrzę na Twojego bloga.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...