niedziela, 31 marca 2013
Świąteczny prosiaczek, czyli domowa golonka w galarecie
Bardzo lubię przygotowywać potrawy, które nie tylko oczarowują smakiem, ale też wyglądem. Kiedy wypatrzyłam prosiaczka na jednym z kulinarnych blogów (tutaj: klik) od razu wiedziałam, że muszę wypróbować ten przepis. Prosty pomysł, a jaki efektowny!
Niestety z galaretą jest mnóstwo pracy, choć rezultat jest jak najbardziej warty czasu i wszystkich wysiłków włożonych w to danie. Polecam prosiaczka na spotkania w gronie rodzinnym - zapewniam, że pochwałom i zachwytom nie będzie końca.
Składniki:
- ok. 1 kg golonki wieprzowej
- 2 nóżki wieprzowe
- opakowanie żelatyny (50 g)
- pół główki czosnku
- marchewka
- pietruszka
- ziele angielskie
- liście laurowe
- ziele jałowca
- sól, pieprz, przyprawa typu vegeta
Do dekoracji:
- kilka plastrów mortadeli
- dwa plasterki ogórka konserwowego
- mieszanka sałat
- goździki
Potrzebne akcesoria:
duży garnek, butelka z szerokim otworem np. po Nestea, gaza lub gęste sito, lejek
Ilość porcji: 15
Koszt potrawy: ok. 30 zł
Cena za porcję: 3,30 zł
Trudność: Trudne
Czas przygotowania: 15 min
Czas oczekiwania: łącznie 2 dni
Czas gotowania: ok. 4 godzin
Golonkę dzielimy na 3-4 kawałki, nóżki wieprzowe oczyszczamy i kroimy wzdłuż na połowy. Mięso wrzucamy do miski lub garnka i zalewamy wodą. Moczymy wielokrotnie zmieniając wodę, aż wypłucze się cała krew i woda pozostanie czysta.
Kiedy mięso jest już oczyszczone, nacieramy je solą, pieprzem i przyprawą typu vegeta. Czosnek obieramy, kroimy w plasterki i dodajemy do mięs razem z zielem angielskim, liśćmi laurowymi i jałowcem (przed wrzuceniem jałowca zgniatamy jego ziarna, żeby wydobyć z nich aromat). Trudno powiedzieć w jakiej ilości dodajemy przyprawy - ja dawałam na oko, mniej więcej po 7-10 sztuk.
Wszystko mieszamy i tak przygotowane mięso wkładamy na noc do lodówki.
Na drugi dzień zalewamy wodą ponad powierzchnię mięs, dodajemy marchewkę i pietruszkę pokrojone w plasterki i gotujemy wszystko na bardzo małym ogniu około 4 godzin. Na początku gotowania zdejmujemy z wierzchu szumowiny, a potem co jakiś czas zaglądamy i w miarę potrzeb możemy dolewać trochę wody.
Kiedy mięso jest już mięciutkie, wyciągamy je z garnka i studzimy. Z powstałego w garnku rosołu odlewamy około dwóch litrów i przecedzamy przez gazę lub bardzo gęste sito. W klarownym rosole rozpuszczamy opakowanie żelatyny. Z mięs wykrawamy same chude kawałeczki, kroimy je drobno i dodajemy do rosołu. Na końcu mieszamy i doprawiamy solą i pieprzem.
Butelkę z szerokim otworem (najlepsza jest po Nestea lub ewentualnie po mleku) dokładnie płuczemy. Nalewamy do niej chłodny rosół z golonką (możemy pomóc sobie lejkiem) aż po same brzegi. Butelkę zakręcamy i wstawiamy na płasko do lodówki na kolejną noc.
Po stężeniu galarety możemy opłukać butelkę gorącą wodą, by wędlina łatwiej odklejała się od ścianek. Najtrudniejsze jest pozbycie się butelki - możemy przecinać ją małymi nożyczkami lub małym, ostrym nożykiem.
Na półmisek wykładamy mieszankę sałat. Z galarety odkrawamy wierzchnią warstwę tłuszczu, odwracamy do góry nogami i płaską (odciętą) stroną kładziemy na sałacie. Z mortadeli wycinamy uszy, ryjek i ogonek świnki, a oczy tworzymy z plasterków ogórka konserwowego. Elementy doczepiamy za pomocą goździków.
Na sałatę możemy też wyłożyć marchewkę pozostałą z gotowania rosołu, by nieco ożywić kolory.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWow, robi wrazenie!
OdpowiedzUsuńMniam, mniam
OdpowiedzUsuń