Piankę otrzymałam od marki Lirene na zjeździe blogerek w Warszawie. Przyznam, że wcześniej nie używałam żadnej pianki do oczyszczania i demakijażu twarzy, więc chętnie zabrałam się za testy.
Najpierw obietnice producenta:
Wyrafinowane oczyszczanie: miękka jak puszek bawełny, piankowa
konsystencja to niezwykła przyjemność dla skóry twarzy. Składniki
oczyszczające i pielęgnujące zapewnią skuteczny demakijaż, odpowiedni
poziom nawilżenia i ochrony.
Podstawa skuteczności:
• olejek bawełniany - odżywia, zmiękcza i odbudowuje naturalną warstwę lipidową
• wyciąg ze słonecznika - zabezpiecza skórę przed szkodliwym działaniem wolnych rodników
• gliceryna - nawilża głębokie warstwy naskórka
Widoczny efekt:
oczyszczona i odświeżona skóra
Idealna formuła dla:
kobiet po 20 roku życia; dla każdego rodzaju cery
Cena: ok. 16 zł
Pojemność: 150 ml
źródło: www.lirene.pl
Podstawa skuteczności:
• olejek bawełniany - odżywia, zmiękcza i odbudowuje naturalną warstwę lipidową
• wyciąg ze słonecznika - zabezpiecza skórę przed szkodliwym działaniem wolnych rodników
• gliceryna - nawilża głębokie warstwy naskórka
Widoczny efekt:
oczyszczona i odświeżona skóra
Idealna formuła dla:
kobiet po 20 roku życia; dla każdego rodzaju cery
Cena: ok. 16 zł
Pojemność: 150 ml
źródło: www.lirene.pl
Do oczyszczania i demakijażu twarzy używam głównie dwóch produktów - płynu micelarnego (na blogu recenzowałam już kilka m.in. Eveline, Yves Rocher, Ziaja) oraz olejku hydrofilnego (tutaj recenzja olejku z Biochemii Urody). Poza tym rzadko skuszę się na inną formę oczyszczania, od dawna nie miałam żadnego żelu do twarzy czy specjalistycznego mydła. Pianka Lirene była więc dla mnie zupełną nowością w pielęgnacji.
Produkt wyglądem przypomina piankę do włosów, a nawet bardziej bitą śmietanę w sprayu. Do jednorazowego zastosowania kosmetyku wystarczy wstrząsnąć opakowaniem i delikatnie nacisnąć aplikator. Pianka wydostaje się z opakowania w zawrotnym tempie, więc trudno jest wycisnąć mniejszą ilość niż tę widoczną na zdjęciu.
Pianka jest błyskawiczna i przyjemna w użyciu. Wystarczy dosłownie dotknąć delikatnym "obłoczkiem" (konsystencja cudowna!) do twarzy i spłukać. Nie potrzeba pocierania i mydlenia jak przy produktach myjących typu żel czy mydło. Ogromna oszczędność czasu oraz wyraźna ulga dla skóry.
Po zastosowaniu pianki buzia jest dokładnie oczyszczona i gładka. Mam cerę tłustą i problemową, nie każdy kosmetyk do oczyszczania sobie z nią radzi, ale pianka Lirene naprawdę spisuje się świetnie bez względu na to czy zmywam jedynie lekki brud czy kilka warstw podkładu i pudru. W żadnym wypadku nie podrażnia. Niestety odrobinę ściąga skórę, choć producent zapewnia że pianka zapobiega ściągnięciu i wysuszeniu twarzy. No właśnie, z tym wysuszeniem to też nie do końca się zgadza. Trudno, żeby produkt do oczyszczania miał nawilżać, bo tego oczywiście nie wymagam, ale pianka nie tylko ściąga, ale i odrobinę wysusza. Nie jest to dla mnie dużym problemem, bo mam dobre produkty do nawilżania m.in. hydrolaty (np. oczarowy) i kremy (moje ulubione DLA), jednak cery suche lub skłonne do przesuszeń mogą być rozczarowane. Nie wzmaga na szczęście przetłuszczania mojej problemowej cery, co bardzo sobie cenię.
Według producenta pianka jest przeznaczona także do demakijażu oczu. Faktycznie, kosmetyk usuwa makijaż i to całkiem skutecznie, jednak kiedy preparat dostanie się do oczu powoduje podrażnienie i szczypanie. Spróbowałam tylko raz i niestety o jeden raz za dużo.
Trudno jest oszacować, ile kosmetyku ubyło przez nieprzezroczyste opakowanie. Używam pianki od trzech miesięcy, raz na 1-2 dni i po wadze nie zauważyłam praktycznie ubytku! Mam wrażenie, że przy tym tempie zużywania będzie mi służyć około roku. Cena wysoka jak na produkt do demakijażu i oczyszczania (kojarzę, że inne pianki są jeszcze droższe), ale biorąc pod uwagę wydajność jest jak najbardziej odpowiednia.
Czy kupię ponownie? Trudno powiedzieć. Spisała się dużo lepiej niż się spodziewałam, jednak taka forma demakijażu nie do końca mi odpowiada. Konsystencja pianki nieodłącznie kojarzy mi się z goleniem i przyznam szczerze, że często czuję się niekomfortowo nakładając ją na twarz.
Do mnie też te pianki nie przemawiają, dziwnie się z tym czuję na twarzy.
OdpowiedzUsuńJa mam wrażenie, jakbym miała się golić a nie myć ;)
Usuńhahaha dobre !
UsuńFajna sprawa taka pianka.Jeszcze nie uzywalam kosmetyku do mycia twarzy w takiej formie
OdpowiedzUsuńmoże wypróbuję, bo bardzo zachęca, chociaż póki co jestem wierna żelowi bebeauty z biedronki i chyba jego już u mnie nic nie przebije :)
OdpowiedzUsuńBeBeauty też mam w zapasach i pewnie niedługo wypróbuję :)
UsuńO, niebawem ja ją zaczynam testować :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem Twojej opinii :)
Usuńfajna ta pianka ,po Twojej recenzji napewno ją kupię ale jak znajdę do cery normalnej:)
OdpowiedzUsuńTo jest uniwersalna pianka nie do konkretnej cery, tylko do pielęgnacji 20+ :)
UsuńA ja ją uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńFajna, ale nie powiem, żebym ją uwielbiała :)
Usuńdawno nie miałam żadnej pianki do twarzy, ale chyba kiedyś mi odpowiadały ;)
OdpowiedzUsuńteraz tylko żeli używam, ew. naturalnych mydełek ;)
Ja najczęściej duet micel i olejek, ale pewnie po tę piankę też będę sięgać. Żelu nie miałam od baaardzo dawna :)
UsuńKsiężniczko czy klem DLA niszcz pryszcz matuje skórę? Chodzi za mną kupno tego kremu ale potrzebuje matującego.
OdpowiedzUsuńOba kremy stanowią rewelacyjną kurację. Jeśli chcesz z nich tylko jeden i taki który matuje, to wybierz ten na dzień - on jest matujący. Jeśli zależy ci wyłącznie na matowaniu cery to polecam też krem Siarkowa Moc Barwy.
Usuństrasznie mi przypomina bita smietane :D
OdpowiedzUsuńDokładnie, mnie też :)
UsuńMam krem matujący z tej serii i jestem z niego bardzo zadowolona:)
OdpowiedzUsuńTeż mam krem, ale w zapasach i jeszcze nieużywany :)
Usuńmam i lubię :) ale oczu mi nie podrażnia
OdpowiedzUsuńJeszcze nie dla mnie ta pianka
OdpowiedzUsuńMyślę, że określenie wieku przy tym produkcie nie ma większego znaczenia :)
Usuńtej nie miałam, ale właśnie pisałam o piance z Iwostin :) całkiem przyjemna rzecz te pianki ale raczej nie do demakijażu :)
OdpowiedzUsuńnie mogę się przekonać do takiego oczyszczania mojej buźki :O
OdpowiedzUsuńNo właśnie ze mną jest podobnie.
Usuńja ja bardzo lubie :)
OdpowiedzUsuńPianki Uzywam od kilku ładnych miesięcy i jestem bardzo zadowolona. KOrzystam z niej codziennie przy wieczornym oczyszczaniu twarzy tak jak pisałaś jest baaardzo wydajna. Ja ją polecam, ale wiadomo co kto lubi ;)
OdpowiedzUsuńRównież krem z tej serii o konsystencji musu jest bardzo przyjemny i fajnie nawilża.
Jako produkt jak najbardziej poleca, tylko mnie osobiście taka forma oczyszczania nie do końca pasuje. Wolę olejki myjące :)
Usuńbardzo lubię produkty do oczyszczania w formie pianki i nie mogę przeboleć, że Lirene wycofała dwa inne tego typu kosmetyki, które w dodatku miały super składy :o.
OdpowiedzUsuń