Specjalnie opracowana receptura chroni przed szkodliwym działaniem środowiska zewnętrznego oraz doskonale wzmacnia i odżywia włosy, przywracając im jedwabistość i połysk.
Naturalny ekstrakt ze świeżego ziela skrzypu polnego, źródło rozpuszczalnej krzemionki oraz cennych witamin i minerałów, poprawia dotlenienie komórek oraz wyraźnie wzmacnia włosy, zapobiegając ich wypadaniu. Prowitamina B5 dzięki małej cząsteczce odżywia cebulki, a dodatkowo wnikając w osłonkę włosa doskonale nawilża i regeneruje, poprawiając kondycję włosów. Proteiny jedwabne łączą się z keratyną i tworzą rodzaj "plomby" na uszkodzonych miejscach, dzięki czemu wyrównują strukturę włosów oraz chronią przed dalszymi uszkodzeniami i wysychaniem. Dodatkowo, wyciąg z zielonej herbaty, bogaty w antyoksydanty i mikroelementy, doskonale odżywia skórę głowy i mieszki włosowe oraz chroni przed szkodliwym działaniem promieniowania UV i zanieczyszczonego środowiska.
Dzięki regularnemu stosowaniu włosy stają się wyraźnie grubsze i mocniejsze, jedwabiście gładkie i lśniące oraz podatne na rozczesywanie i układanie.
Skład: Aqua, Alcohol Denat., Cetrimonium Chloride, Equisetum Arvense Extract, Lauryldimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Wheat Protein, Laureth-10, Polyquaternium 20, PEG - 25 Paba, Panthenol, Cameliaa Sinensis, Parfum, Hexyl Cinnamal, Buthylphenyl Methylpropional, Citronello, Linalool.
źródło opisu: www.wizaz.pl
Cena: 7 zł
Pojemność: 200 ml
Jestem winna mgiełce małe przeprosiny. Używałam wtedy szamponów i odżywek z silikonami oraz dużych ilości środków do do stylizacji. Teraz wiem, że mgiełka nie miała prawa zadziałać, bo włosy były przytłoczone nadmierną ilością kosmetyków z silikonami, które tylko oblepiały strukturę włosa i nie dopuszczały do wnętrza włosa składników preparatu.
Obecnie używam już szamponów i odżywek bez silikonów, po piankę sięgam sporadycznie. Stosuję mgiełkę 3 miesiące i mam o niej zupełnie inne zdanie niż kilka lat temu.
Jest bardzo wydajna - psikam i psikam, a ona skończyć się nie może. Myję włosy codziennie lub co drugi dzień i zawsze spsikuję je po delikatnym wysuszeniu ręcznikiem. Zazwyczaj psikam też preparat do rozczesywania włosów, bo niestety mgiełka w tym nie pomaga.
Ma zapach mocno ziołowy, taki "skrzypowo-alkoholowy", wyczuwalny tylko przy rozpylaniu (nie utrzymuje się na włosach, przynajmniej moich). Wcześniej miałam odżywkę do skóry głowy Radical i pachniała dokładnie tak samo, więc to pewnie zapach całej serii.
Efekty tym razem mnie zadowoliły. Mgiełka wzmocniła włosy, wypada ich znacznie mniej. Nie jest to jednak moim zdaniem produkt rewolucyjny. Używając tylko tej mgiełki raczej nie pozbędziemy się problemu wypadających włosów. Trzeba też zadbać o prawidłową dietę, unikać stresu (co zwykle nie jest łatwe lub niemożliwe), zastosować wcierkę do skóry głowy. U mnie na wypadanie najlepiej sprawdza się woda brzozowa firmy Kulpol, o której Wam już pisałam, ale mgiełka Radical świetnie się z nią uzupełnia.
Mgiełka nie obciąża w żaden sposób włosów, nie wzmagała przetłuszczania. Nigdy nie udało mi się z nią przesadzić, chociaż czasami rozpylałam jej naprawdę dużo. Mam wrażenie, że niestety nieco wysusza włosy, ale przy całej artylerii środków nawilżająco-pielęgnująco-zmiękczających jakie mam i stosuję, nie przeszkadza mi to tak bardzo.
Opakowanie produktu jest przezroczyste, dokładnie widać ile płynu pozostało. Dozownik tym razem trafił się lepszy, nie zacina się, ale też nie rozpyla mgiełki idealnie.