W grudniu zrobiłam rundę po sklepach w centrum Warszawy. Rozglądałam się trochę za ubraniami, ale oczywiście prawie nic nie kupiłam. Jestem zbyt wielkim sknerusem, żeby wydawać dziesiątki złotych na szmatki, jeśli mogę wydać na nie w lumpeksie tylko kilka. Co innego kosmetyki - na zakupach zwykle tracę zdrowy rozsądek i pozwolę się skusić promocjami.
Właśnie tak było w sieci Marks&Spencer. Przy zakupie dwóch dowolnych kosmetyków trzeci (oczywiście najtańszy) był gratis. Stałam i wybierałam bardzo długo, aż w końcu zdecydowałam się na mydło w płynie kokosowe, żel pod prysznic kokosowy i mydło w płynie o zapachu irysa.
Dzisiaj napiszę właśnie o mydle kokosowym. Mydło w płynie jest oczywiście kosmetykiem ogólnorodzinnym, więc szybko się zużywa. Mąż twierdzi, że "jest fajne, bo ładnie pachnie". Ja mam niestety odmienne zdanie.
Marks&Spencer
Mydło w płynie mleczko kokosowe
Cena: 7 zł
Pojemność: 300 ml
Opakowanie to duży atut - przezroczyste, solidne, z wygodną pompką. Na pewno po zużyciu kosmetyku jeszcze długo mi posłuży.
Mydło to przezroczysty, w miarę gęsty żel o pseudokokosowym, sztucznym i mizernym zapachu. Zawiodłam się, bo w opakowaniu wydawało mi się najlepsze spośród węchowo testowanych, a wybór był naprawdę szeroki. Zapach nie jest intensywny, nie pozostaje na dłoniach, nie wypełnia łazienki. Myje przeciętnie, ale nie będę narzekać. Przy większych zabrudzeniach dłoni trzeba użyć mydła dwukrotnie. Ot, zwykłe mydełko.
W sumie nie całkiem zwykłe, bo okropnie wysusza dłonie. Po wytarciu ręcznikiem błagają o nawilżenie kremem. Nie miałam jeszcze mydła w płynie, które tak potwornie masakrowało skórę. Nie będę szczegółowo analizować składu, bo za bardzo się na tym nie znam, ale widzę że kokos jest na szarym końcu, a lista detergentów dość pokaźna. Może to jest przyczyną nadmiernego wysuszenia.
Uważam, że 7 zł za żel o takiej miernej jakości to stanowczo za drogo. Podobne żele, a nawet lepsze można kupić w hipermarkecie za nieco ponad złotówkę. Nie wiem, czy warto wybierać się po zakupy ciuchowe do Marks&Spencer, jednak kosmetyki więcej mnie tam nie skuszą. Możliwe, że pozostałe dwa produkty wypadną lepiej, ale na razie jestem skutecznie zniechęcona.
Właśnie tak było w sieci Marks&Spencer. Przy zakupie dwóch dowolnych kosmetyków trzeci (oczywiście najtańszy) był gratis. Stałam i wybierałam bardzo długo, aż w końcu zdecydowałam się na mydło w płynie kokosowe, żel pod prysznic kokosowy i mydło w płynie o zapachu irysa.
Dzisiaj napiszę właśnie o mydle kokosowym. Mydło w płynie jest oczywiście kosmetykiem ogólnorodzinnym, więc szybko się zużywa. Mąż twierdzi, że "jest fajne, bo ładnie pachnie". Ja mam niestety odmienne zdanie.
Marks&Spencer
Mydło w płynie mleczko kokosowe
Cena: 7 zł
Pojemność: 300 ml
Opakowanie to duży atut - przezroczyste, solidne, z wygodną pompką. Na pewno po zużyciu kosmetyku jeszcze długo mi posłuży.
Mydło to przezroczysty, w miarę gęsty żel o pseudokokosowym, sztucznym i mizernym zapachu. Zawiodłam się, bo w opakowaniu wydawało mi się najlepsze spośród węchowo testowanych, a wybór był naprawdę szeroki. Zapach nie jest intensywny, nie pozostaje na dłoniach, nie wypełnia łazienki. Myje przeciętnie, ale nie będę narzekać. Przy większych zabrudzeniach dłoni trzeba użyć mydła dwukrotnie. Ot, zwykłe mydełko.
W sumie nie całkiem zwykłe, bo okropnie wysusza dłonie. Po wytarciu ręcznikiem błagają o nawilżenie kremem. Nie miałam jeszcze mydła w płynie, które tak potwornie masakrowało skórę. Nie będę szczegółowo analizować składu, bo za bardzo się na tym nie znam, ale widzę że kokos jest na szarym końcu, a lista detergentów dość pokaźna. Może to jest przyczyną nadmiernego wysuszenia.
Uważam, że 7 zł za żel o takiej miernej jakości to stanowczo za drogo. Podobne żele, a nawet lepsze można kupić w hipermarkecie za nieco ponad złotówkę. Nie wiem, czy warto wybierać się po zakupy ciuchowe do Marks&Spencer, jednak kosmetyki więcej mnie tam nie skuszą. Możliwe, że pozostałe dwa produkty wypadną lepiej, ale na razie jestem skutecznie zniechęcona.
Słabo pachnie i wysusza dłonie... Be, fuj, już go nie chcę!
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie mam w pobliżu tego sklepu bo znając mnie skusiłabym sie na te kokosowe buble :/
OdpowiedzUsuńWkurzam się na siebie, że dałam się skusić ;/ Bo teraz będę się męczyć z tymi kosmetykami.
OdpowiedzUsuńMydła nie próbowałam, ale kupiłam tam sobie peeling do ciała, z takiej serii Formula i fajny jest. Gdy go z siebie zmywam, to czuję jakby mi ciało oddychało każdą komórką skóry, extra ;-D Mydła będę w takim razie obchodzić z daleka ( dzięki!) ale po peeling na pewno wrócę i mam chrapkę na więcej rzeczy z tej linii Formula. Aga
OdpowiedzUsuńCzyli jednak nie wszystkie kosmetyki M&S to buble :) Nie wiem jak to jest linia, ale chyba nie Formula, bo nie widzę nigdzie takiej nazwy.
Usuń