Dziś post ze swatchami dwóch palet o naturalnej kolorystyce: Au Naturel Sleek Make Up oraz Heaven & Earth Make Up Academy.
Paleta Sleek Au Naturel bije rekordy popularności. Nic dziwnego, bo to bez wątpienia muszmieć dla wszystkich lubiących delikatny, naturalny makijaż pozbawiony krzykliwych kolorów. Przez pewien czas zabrakło jej na allegro, a pojedyncze sztuki osiągały na aukcjach cenę nawet 100 zł. W tej chwili można ją kupić ponownie za ok. 30 zł.
Zdjęcia cieni będą tylko w świetle dziennym (w świetle sztucznym wyszły mi nieostre).
Kolory w górnym rzędzie od lewej:
- Nougat: matowa biel
- Nubuck: ciemny, matowy popiel
- Cappuccino: brązowawy beż, także matowy
- Honeycomb: podobny do Cappuccino tylko jaśniejszy, bardziej cielisty i z większą ilością żółtych tonów
- Toast: pomarańczowy jasny brąz, matowy
- Taupe: metaliczna beżowo-brązowa brzoskwinia, mocno opalizująca
Kolory w dolnym rzędzie od lewej:
- Conker: ciemny brąz z opalizującymi lekko drobinkami fioletu
- Moss: ciemna, perłowa zgniła zieleń
- Bark: matowy i ciemny odcień szarego brązu
- Mineral Earth: podobny do Bark, tylko o metalicznym wykończeniu
- Regal: ciemna, matowa i przydymiona śliwka
- Noir: sleekowa, matowa czerń
Jak widać po zużyciu najczęściej używam Cappucino - ląduje pod łukiem brwiowym, kiedy robię mocno perłowy czy metaliczny makijaż powieki i dodatkowe rozświetlenie w tym miejscu jest niepożądane. To kolor, który idealnie stapia się ze skórą, lekko przyciemnia i matuje. Górny rząd cieni palety Au Naturel (poza ostatnim cieniem) służy moim zdaniem do rozcierania, rozjaśniania cieni, zacierania granic między innymi kolorami. Jak na Sleeka są słabiej napigmentowane, ale uważam, że przy takiej kolorystyce to właśnie zaleta. Dolny rząd to różne wariacje ciemnego brązu i zbliżonych odcieni ziemi, wszystkie są świetnie napigmentowane.
Dla porównania przedstawię też jeden z moich ostatnich nabytków: paletę Heaven & Earth. Zrobiłam zamówienie palet MUA ze strony producenta - oprócz H&E stałam się posiadaczką Starry Night, Glamour Nights, Pretty Pastels oraz Glitterball Palette.
Paleta H&E zamarzyła mi się po obejrzeniu filmiku na youtube, w którym Ewelina porównuje ją do palety Naked Urban Decay.
O samych cieniach nie mogę powiedzieć dużo, bo testuję je dopiero od tygodnia. Wszystkie są perłowe i przypominają konsystencją i wyglądem cienie o wykończeniu Pearl z systemu Freedom Inglota. Lekko kruszą się w paletce, a osypują tylko nieliczne. Bardzo trwałe, trzymają się się dzielnie powieki do demakijażu. Nie są jednak tak odporne na warunki atmosferyczne jak cienie Sleeka. Gramatura cieni to 9,6 g, czyli na jeden cień przypada 0,8 g (w przypadku cieni Sleek to 1,1 g na cień). Cena niższa, bo 4 funty, czyli ok. 20 zł za paletę.
Opakowanie dość tandetne i niestety bardzo trudno się je otwiera. Sleek wygrywa zdecydowanie jeśli chodzi o jakość kasetki, szczególnie dzięki umieszczeniu lusterka.
Przyjrzyjmy się teraz bliżej kolorom cieni.
Górny rząd od lewej:
- rozbielony kremowy
- średni brąz z miedzianymi podtonami
- stare złoto o oliwkowym odcieniu
- jasna, cielista brzoskwinia; słabiej napigmentowana
- ciemny brąz
- jasny brąz opalizujący złotem i miedzią
Dolny rząd od lewej:
- średni brąz z pięknie połyskującymi drobinkami
- delikatny beżo-brąż
- cielista perła
- średni brązowy wpadający nieco w szarość; słabiej napigmentowany
- ciepły, średni brąz
- przybrudzony, ciemny brąz z mnóstwem połyskujących drobinek
Bardzo się cieszę, że na blogu przybywa obserwatorów. Kiedy dobijemy do setki zorganizuję rozdanie, w którym rozlosuję ... paletę Heaven&Earth! Nowiutką i zafoliowaną, kupioną specjalnie dla Was. Już dziś zapraszam Was do udziału.
Paleta Sleek Au Naturel bije rekordy popularności. Nic dziwnego, bo to bez wątpienia muszmieć dla wszystkich lubiących delikatny, naturalny makijaż pozbawiony krzykliwych kolorów. Przez pewien czas zabrakło jej na allegro, a pojedyncze sztuki osiągały na aukcjach cenę nawet 100 zł. W tej chwili można ją kupić ponownie za ok. 30 zł.
Zdjęcia cieni będą tylko w świetle dziennym (w świetle sztucznym wyszły mi nieostre).
Kolory w górnym rzędzie od lewej:
- Nougat: matowa biel
- Nubuck: ciemny, matowy popiel
- Cappuccino: brązowawy beż, także matowy
- Honeycomb: podobny do Cappuccino tylko jaśniejszy, bardziej cielisty i z większą ilością żółtych tonów
- Toast: pomarańczowy jasny brąz, matowy
- Taupe: metaliczna beżowo-brązowa brzoskwinia, mocno opalizująca
Kolory w dolnym rzędzie od lewej:
- Conker: ciemny brąz z opalizującymi lekko drobinkami fioletu
- Moss: ciemna, perłowa zgniła zieleń
- Bark: matowy i ciemny odcień szarego brązu
- Mineral Earth: podobny do Bark, tylko o metalicznym wykończeniu
- Regal: ciemna, matowa i przydymiona śliwka
- Noir: sleekowa, matowa czerń
Jak widać po zużyciu najczęściej używam Cappucino - ląduje pod łukiem brwiowym, kiedy robię mocno perłowy czy metaliczny makijaż powieki i dodatkowe rozświetlenie w tym miejscu jest niepożądane. To kolor, który idealnie stapia się ze skórą, lekko przyciemnia i matuje. Górny rząd cieni palety Au Naturel (poza ostatnim cieniem) służy moim zdaniem do rozcierania, rozjaśniania cieni, zacierania granic między innymi kolorami. Jak na Sleeka są słabiej napigmentowane, ale uważam, że przy takiej kolorystyce to właśnie zaleta. Dolny rząd to różne wariacje ciemnego brązu i zbliżonych odcieni ziemi, wszystkie są świetnie napigmentowane.
Dla porównania przedstawię też jeden z moich ostatnich nabytków: paletę Heaven & Earth. Zrobiłam zamówienie palet MUA ze strony producenta - oprócz H&E stałam się posiadaczką Starry Night, Glamour Nights, Pretty Pastels oraz Glitterball Palette.
Paleta H&E zamarzyła mi się po obejrzeniu filmiku na youtube, w którym Ewelina porównuje ją do palety Naked Urban Decay.
O samych cieniach nie mogę powiedzieć dużo, bo testuję je dopiero od tygodnia. Wszystkie są perłowe i przypominają konsystencją i wyglądem cienie o wykończeniu Pearl z systemu Freedom Inglota. Lekko kruszą się w paletce, a osypują tylko nieliczne. Bardzo trwałe, trzymają się się dzielnie powieki do demakijażu. Nie są jednak tak odporne na warunki atmosferyczne jak cienie Sleeka. Gramatura cieni to 9,6 g, czyli na jeden cień przypada 0,8 g (w przypadku cieni Sleek to 1,1 g na cień). Cena niższa, bo 4 funty, czyli ok. 20 zł za paletę.
Opakowanie dość tandetne i niestety bardzo trudno się je otwiera. Sleek wygrywa zdecydowanie jeśli chodzi o jakość kasetki, szczególnie dzięki umieszczeniu lusterka.
Przyjrzyjmy się teraz bliżej kolorom cieni.
Górny rząd od lewej:
- rozbielony kremowy
- średni brąz z miedzianymi podtonami
- stare złoto o oliwkowym odcieniu
- jasna, cielista brzoskwinia; słabiej napigmentowana
- ciemny brąz
- jasny brąz opalizujący złotem i miedzią
Dolny rząd od lewej:
- średni brąz z pięknie połyskującymi drobinkami
- delikatny beżo-brąż
- cielista perła
- średni brązowy wpadający nieco w szarość; słabiej napigmentowany
- ciepły, średni brąz
- przybrudzony, ciemny brąz z mnóstwem połyskujących drobinek
Bardzo się cieszę, że na blogu przybywa obserwatorów. Kiedy dobijemy do setki zorganizuję rozdanie, w którym rozlosuję ... paletę Heaven&Earth! Nowiutką i zafoliowaną, kupioną specjalnie dla Was. Już dziś zapraszam Was do udziału.
Paletki mają śliczne kolory. <33
OdpowiedzUsuńNajbardziej podoba mi się ta ze Sleeka . ;D
Podoba mi się ta paletka MUA, widziałam ją ostatnio na All, świerzbiły mnie paluchy :D
OdpowiedzUsuńZapraszam niedługo na losowanie, może się poszczęści :)
UsuńNiee, dla mnie paletka MUA trochę zbyt błyszcząca, w wersji matowej by mi się taka przydała :)
OdpowiedzUsuńnie pomagasz mi, tak strasznie nie potrzebuję, a choruję na an! ;(;(
OdpowiedzUsuńJa nie potrzebuję żadnych cieni, bo mam ponad 300 kolorów :) A jednak ciągle mnie coś skusi.
UsuńNo moje zbiory są (chyba :D) mniejsze, ale nudziakowych cieni mam znaczną większość, dodatkowo po cóż mi aż tyle! Nie kuś! :D
UsuńNudziakowych mam mało, bo lubię mocny i kolorowy makijaż oczu. A jeśli lubisz nudziaki to Au Naturel pokochasz (ale ze mnie wstrętna kusicielka).
UsuńPokocham, pokocham, tak jak do tej pory kocham i wzdycham i tęsknię, ale nie, nie jestem jeszcze gotowa :P niechże zużyję choć trchę nudziakowych zapasów :P
UsuńW takim razie życzę powodzenia w zużywaniu :) Ja zużyłam w życiu do końca aż ... jeden cień.
Usuńhihihi kupiłam oss, jutro, pojutrze powinnam dostać :P
Usuńwprawdzie pokazywałaś an, ale jesteś jedną ze sleekowych kusicielek :D
OSS też pokazywałam :)
UsuńZdecydowanie bardziej podoba mi sie paletka z H$E, to takie moje kolorki :):):) Super wpis :)
OdpowiedzUsuńDzięki, zapraszam więc wkrótce na rozdanie :)
UsuńKsiężniczusiu Ty niedobra teraz napaliłaś mnie na paletę MUA dodatkowo! :D
OdpowiedzUsuńAle co do sleeka to podtrzymuję to, że jednak wolę chyba oh so special od au naturel:)
Może uda Ci się ją wylosować w nadchodzącym rozdaniu :) A co do Sleeka, to akurat Oh So Special jest połączeniem kolorów z innych palet Sleeka, które mam (Storm, Paraguaya i Original), więc bardziej cenię sobie Au Naturel.
UsuńOoo może mi się uda, bo mam szczęście ostatnio!:D
UsuńJa mam tylko Storm.
Właśnie Oh So Special jest połączeniem tych kolorów, które w różnych paletach mi się podobają, a nie kupiłabym ich ze względu an to, że większości cieni nie używałabym raczej :)
Z przyjemnością przygarnęłabym obie :D
OdpowiedzUsuńDo wygrania będzie tylko MUA, zapraszam już dziś na rozdanie :)
Usuńa czemu Ty nie pokazujesz makijaży? :(
OdpowiedzUsuńZbieram się do tego jak pies do jeża ;/
UsuńCoś tam na oku mi wychodzi, ale za cholerę nie mogę sfotografować :( Bez sensu publikować takie nieudane zdjęcia ;/
Ale kusicie tą paletką, tak kusicie, że nie mam wyboru i muszę sobie ją kupić :D
OdpowiedzUsuńwww.ultravioletlady.blogspot.com