Ostatnio omijałam limitowane edycje Essence, ale obok Marble Manii nie
mogłam przejść obojętnie. Jak zwykle najbardziej kusił mnie essencowy
róż. Cudem ostał się jeszcze jeden w standzie - złapałam go od razu!
Opis ze strony firmy Essence:
Gotowa na marmurkowy styl? Jeszcze nie, czegoś brakuje? Oszałamiający i połyskujący róż nadaje cerze świeży i promienny wygląd. Kombinacja 4 różnych odcieni różu gwarantuje cudne wykończenie makijażu. Dostępne w kolorze: 01 swirlpool
źródło: www.essence.eu
Cena: 14 zł
Waga: 7 g
Róż wygląda ślicznie w opakowaniu - różowe i brzoskwiniowe mazańce są urocze i nie sposób oprzeć się zakupowi tego cacka.
Jest dość twardy, jednak nabiera się na pędzel bezproblemowo, nie pyli się i nie kruszy w opakowaniu. Po zmieszaniu kolorów uzyskujemy trudny do określenia odcień, powiedziałabym że to taki uniwersalny róż, dostosowany zarówno do chłodnej, jak i ciepłej karnacji. Ciepłe, brzoskwiniowe tony mieszają się tu z przewodnim, ciemniejszym różem oraz z jasnym, chłodnym, lekko fioletowym odcieniem.
Łatwo się rozciera. Pigmentacja nie jest mocna, co w połączeniu z twardością różu powoduje, że trzeba nakładać go kilka razy. Plus jest taki, że trudno z nim przesadzić i na pewno będzie to dobry zakup dla początkujących makijażystek.
Wykończenie różu jest idealne, takie satynowo-perłowe, rozświetlające, nie ma tu drobin brokatu.
W opakowaniu brokat jest odrobinę widoczny, jednak na twarzy pozostaje tylko piękna, perłowa poświata, nie przesadzona. Kolor i blask tego różu przepięknie ożywiają twarz. Naprawdę jestem pod wrażeniem końcowego efektu! Chociaż mam problematyczną cerę i na ogół dużo lepiej wyglądam w matowych różach, to muszę przyznać, że ten dodaje mi uroku.
W opakowaniu brokat jest odrobinę widoczny, jednak na twarzy pozostaje tylko piękna, perłowa poświata, nie przesadzona. Kolor i blask tego różu przepięknie ożywiają twarz. Naprawdę jestem pod wrażeniem końcowego efektu! Chociaż mam problematyczną cerę i na ogół dużo lepiej wyglądam w matowych różach, to muszę przyznać, że ten dodaje mi uroku.
Niestety róż nie jest trwały i nad tym najbardziej ubolewam. Testowałam go w różnych warunkach i prawie za każdym razem znikał z mojej twarzy znacznie szybciej niż pozostały makijaż. Szkoda, bo na co dzień potrzebuję różu, który przetrzyma co najmniej 6-8 godzin bez poprawek, a róż Essence mi tego nie gwarantuje. Nie są temu winne podkład i puder (używam BB kremu Intense Classic Balm i pudru Jadwigi), bo inne róże jakie mam są w stanie przetrwać na tym duecie do samego demakijażu.
Opakowanie jest solidne, schludne, plastikowe. Trochę trzeba się namęczyć, żeby je otworzyć, ale po dłuższym używaniu nieco się wyrabia.